Transfokacja opowiadanie o ludziach

Byli aktorami.

Patrzyli na siebie.
Siedzieli na przeciwko i mieli zadane nie spuszczać z siebie wzroku.
Nic nie mówić.
Nie uśmiechać się i nie ruszać.

Zanim przyszli na plan spotkali się w knajpce na rogu.
Uścisnęli sobie dłonie, pocałowali w policzki, zamówili kawę:

– Dobrze cię widzieć.

Tyle chciał jej powiedzieć.
Tyloma rzeczami chciała się z nim podzielić.
A mimo to…

– Jak się masz?
– Dobrze. A ty?
– Też.

Cisza.

– Dobra kawa.
– Mhm. Nie znaliśmy tego miejsca wcześniej.

– Czy… – urwał, potrząsnął głową, machnął ręką.
– Coś mówiłeś? – spuściła wzrok, sięgnęła do torebki, wyciągnęła papierosy, odetchnęła głęboko, położyła je na stole.

Przyjrzał się jej włosom.
Wyglądały dokładnie tak jak wtedy gdy miał je na wyciągnięcie ręki, gdy leżeli i delikatnie głaskał ją po głowie.

Speszyła się.
– Rozmazał mi się makijaż? Pat prosił, żeby był delikatny. I proste włosy. Naprawdę nie wiem jakie to ma mieć znaczenie dla sceny… 
Myślisz, że to dobry pomysł?
– Gładkie włosy?
– Nie. To, żebyśmy wzięli w tym udział razem.

Zapach kawy… Niedzielne poranki gdy zbiegał w piżamie do kawiarni i przynosił jej ulubione flat white. Jeszcze zaspana rzucała mu się na szyję. Bez cukru. Zawsze pamiętał.

– Znowu palisz?
– Staram się nie, ale czasem nie wychodzi.

Jej oczy już nie śmiały się na jego widok tak jak kiedyś. Czy śmieją się teraz na widok kogoś innego?

Lubił przyglądać się jej gdy spała. Rano, jeszcze przed sygnałem budzika. Zwykle wstawał wcześniej, patrzył na budzące się miasto. Robił herbatę, siadał w fotelu i obserwował jej odbicie w lustrze: 
Budzik, ręka po omacku sięga wyłącznika. Siada na łóżku, wsuwa stopy w kapcie (nie zaśnie jeśli się nie upewni, że leżą równo pod łóżkiem).Wstaje, idzie w jego kierunku – smukła, jeszcze miękka i rozgrzana snem. Siada na oparciu, wyjmuje mu kubek z dłoni (zawsze zabiera jego kubek, choć drugi, pełen, stoi na stole dwa kroki dalej), całuje go na dzień dobry i znika w łazience.

– Musimy już iść.
Podniosła się gwałtownie, zakładając płaszcz strąciła swoją torebkę, z której wypadło pudełko tabletek. Bierze Sedam?

– Liza, to twoje?

Nic nie odpowiedziała.

Siedząc przed nią na krześle przewijał wspomnienia jak starą taśmę VHS.
Jej wzrok utkwiony w ścianę. Wszystkie wybuchy złości, gdy próbował z nią rozmawiać. To, że któregoś poniedziałku nie wstała z łóżka i na każdą próbę kontaktu odwracała się do niego plecami. Stopniowo stawała się smętną pustą skorupą, a on nie wiedział co było tego przyczyną.

Pewnego październikowego dnia wrócił po pracy i zobaczył Lizę stojącą nad spakowanymi walizkami:

– Dostałam pracę we Wrocławiu. Wyprowadzam się.

I nic więcej. Pytał, krzyczał, prosił, a ona milczała. Próbował ją przytulić, odpychała go.
Płakali oboje.

Po chwili dostała smsa, że podjechała taksówka. Sięgnęła po walizki, w drzwiach rzuciła „przepraszam“ i nagle zniknęła z jego życia. Mieli plany, wspólne marzenia, byli szczęśliwi i nagle wszystko się zmieniło. Czuł, że za tym wszystkim coś stoi. Szukał jej, nawet pojechał za nią do Wrocławia, pytał znajomych, ale jeśli nawet ktoś coś wiedział, nie chciał mu powiedzieć.

Zapadła się pod ziemię.

Aż do zeszłego tygodnia, gdy zadzwonił ich wspólny przyjaciel Pat i poprosił by Kacper wziął udział w jego etiudzie.
– Jasne, czemu nie.
– Liza też będzie
Telefon prawie wypadł mu z ręki.
– Spotkacie się przed nagraniem w knajpce pod studiem.
– Stary! Gdzie ty ją znalazłeś, co u niej???
– Kacper, ja naprawdę nie chcę wchodzić w to, co między wami zaszło. Spotkacie się to z nią porozmawiasz. Daj mi tylko znać czy mogę liczyć, że weźmiesz udział w moim projekcie, czy mam szukać kogoś innego. Potrzebuję ludzi, stary.

Jasne, że weźmie udział, już on jej nagada. Tak się nie traktuje ludzi! Cały się trząsł. Tydzień temu. Teraz siedział naprzeciwko niej i wszystko co chciał zrobić to ją przytulić. Patrzył w jej oczy i widział, że stała się bardzo krucha.

– Kamera! Cięcie! Ekstra, ekstra! Dokładnie o to mi chodziło – Pat rozradowany krzyczał z reżyserki.

O to mu chodziło?
Liza tak jak w kawiarni, szybko się podniosła, chwyciła płaszcz, uściskała Pata, nawet nie spojrzawszy na Kacpra. Gdyby nie złapał ją za rękę, już byłaby zniknęła za drzwiami.

– Wytłumacz mi, proszę. Choć tyle możesz dla mnie zrobić!
– Przepraszam. Nie mogę, nie umiem…
– A te tabletki? Są twoje? Od kiedy je bierzesz?
– Wiem, że to brzmi banalnie, ale tak będzie lepiej. Ja… może nigdy nie byłam taka, jaką chciałbyś mnie widzieć. Kacper, zapomnij o mnie, żyj dalej. Spróbuj mi kiedyś wybaczyć. Znajdź kogoś lepszego i bądź szczęśliwy! Ty to potrafisz. Ja, ja… Ja też próbuję na swój sposób – wzruszyła ramionami i wyciągnęła w jego stronę rękę. Już, już prawie miała go pogłaskać po policzku, ale powstrzymała się.
– Liza, jeśli coś ci dolega, to powiedz. Pomogę ci, ja wciąż chcę ci pomóc.
– Nie jesteś w stanie.

Wyszła.

Byli aktorami?

***

Transfokacja – inaczej najazd lub też zbliżenie a także odjazd od filmowanego obiektu. [wikipedia]

Podobne wpisy

Subscribe
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

2 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Ju. z AL
Ju. z AL
6 lat temu

Niezłe zbliżenie. Tak trzymaj – kadr na emocje. Pozdrowienia :)

Ewa
Ewa
Reply to  Ju. z AL
6 lat temu

dziękuję <3
też pozdrawiam!