Każdego zimowego wieczoru, miłość mieszkająca w ich ustach otulała się mgłą.

Byli niczym rozbitkowie na bezludnej wyspie nie mający jeszcze miejsca, w którym mogliby się schować przed zimnem — wciąż za młodzi na knajpki i restauracje, jak współcześni Romeo i Julia nie mogący tulić się pod dachem swoich rodzinnych domów.

Więc spacerowali wolniutko po coraz bardziej mlecznych i gęstych Plantach, każdego dnia dziwiąc się, że powietrze wciąż nie chce się uginać pod ich dotykiem jak galaretka i wcale nie smakuje jak ptasie mleczko, z którego ktoś wyjadł całą czekoladę.

Choć ich ciała drżały, nie mogli się powstrzymać przed gubieniem pocałunków w zwojach miękkich szalików, trzymając się kurczowo za okryte kolorowymi rękawiczkami dłonie.

To była pierwsza zima ich pierwszej miłości.

Podobne wpisy

Subscribe
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

2 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Rita
7 lat temu

„miłość mieszkająca w ich ustach otulała się mgłą”
Moje ulubione wyrażenie, jakie dotąd przeczytałam w klubie należy do Ciebie :)