Pióro wyrabia charakter, mawiał jej ojciec, a dziś, po latach, jest już pewna, że nie miał on wcale na myśli charakteru pisma…
Lekko połyskująca srebrna stalówka czarnego pióra sunęła gładko po różowej kartce, zostawiając po sobie cienkie koślawe linie. Wysuwając koniuszek języka, starając się ze wszystkich sił zapanować nad drżącą ręką, zastanawiała się czy nie wstydzi się ono tych dziecięcych kulfoniastych liter? Może nie miało ochoty być wyciągane po kryjomu ze stojącego w ciasnym przedpokoju czarnego skórzanego neseserka? Czy w takich chwilach marzyło ono o tym by jak najszybciej trafić w ręce swego prawowitego właściciela, a jej ojca?
Miała swoje pióro, zielonego Pelikana z białą zakrętką w drobne żabki, którym pisała w szkole na lekcjach, ale ojcowy Parker miał w sobie coś dostojnego, dorosłego! Tylko on sprawiał, że życie bohaterów Najciekawszej Na Świecie Powieści, pisanej na kartach różowego pamiętnika, stawało się barwne i faktycznie ciekawe.
Na zakończenie każdego tajemnego seansu sięgała po chusteczkę i z namaszczeniem wycierała każdą najmniejszą plamkę, wszelkie dowody swojego nielegalnego użytkowania. W zacienionym przedpokoju, uważając by nikt się nie zorientował, delikatnie wsuwała przedmiot swoich marzeń i wzdychań na miejsce, nie zauważając, że ojciec dokładnie widział jej odbicie w wiszącym w przedpokoju lustrze.
Nie wiedziała, że uśmiechał się pod wąsem zadowolony, bo udało mu się zaszczepić w swojej córce miłość do stalówek i atramentów…
Leave a Reply