Są świnie, które poszukują trufli, sroki, które wynajdują błyskotki, psy, które ratują spod lawin albo gruzów, konie, które pomagają w terapii i jest człowiek. 

Maszyna do wynajdywania wymówek.

Anulowałam zajęcia z Clubbercise, bo jest za gorąco.

Posprzątałam mikrobalkon, bo jest za gorąco.

Piszę ten tekst, dopiero teraz, bo było za gorąco.

Piszę ten tekst również dlatego, że Riennahera stworzyła wyzwanie, a ja kocham wyzwania i jak tylko o nich przeczytam, to się zawsze radośnie zapisuję, niesiona wizją tego, jak to zmienią moje życie. Tymczasem… wiemy jak jest…

Tzn. ja w Ciebie wierzę, może Ty akurat masz inaczej!

Ja ukończyłam już wiele wyzwań i wiem, że same to się robią tylko odciski na stopach.

Stałam pod prysznicem, bo nienawidzę brać kąpieli, choć lubię siedzieć w basenach, i myślałam o tym, ile to jest czterysta słów w takim zwykłym tekście. Teraz, siedząc na fotelu twarzą do wentylatora, zastanawiam się, czy nie oszukuję, pisząc w swoim pierwszym tekście o wyzwaniu. Moim ulubionym tematem do pisania jest narzekanie (mój mąż pewnie postawiłby w tym miejscu kropkę ;)) na pisanie. Meta pisanie.

Ale wracając do wymówek… może są takie… jak to ująć? Niekorzystne wymówki i są takie dobre wymówki? Preteksty? Jak w reklamie Whiskas: „Są powody do mruczenia”.

Za niecały miesiąc mam przedłużać domenę mojego bloga. Przez rok opublikowałam tylko dwa teksty. Podobno wszystko dzieje się po coś, więc czy mucha wleciała do mieszkania i odbija się teraz o klosz stojącej za mnie lampy, żebym miała o czym pisać? Czy to wyzwanie jest m.in. po to, żeby udało mi się wskrzesić bloga tekstami na czterysta słów?

Wiem, że mówię, że chwilowo obraziłam się na pisanie. Łatwo się obrażać na coś, co kochasz, jeśli masz wobec tego wielkie oczekiwania. Zastanawiam się od jakiegoś czasu nad tym, czy to właśnie oczekiwania nie niszczą miłości. Myślałaś, że on po ślubie będzie dalej przynosił kwiaty i mył płytę kuchenkową. Myślałaś, że jeśli włożysz całe serce i mnóstwo pracy w powieść, to ktoś się na niej pozna.

Oj, to brzmi gorzko, a wcale nie chcę, żeby tak brzmiało, więc nie pójdę dalej tą drogą, bo ona donikąd nie prowadzi, nawet jeśli mam wymówkę w postaci pewnego rodzaju niepowodzenia i zawiedzionych oczekiwań.

Cierpię, coś mnie boli, więc mam wymówkę, żeby narzekać. Żeby się w tym narzekaniu pluskać czy też… jak w tym powiedzeniu krążącym od czasu do czasu, że „jesteśmy w dupie i zaczęliśmy się w niej urządzać”. 

A może jedynym powodem (wymówką!), dla którego wynajdujemy (kogo? co?) wymówki, jest -bo nam tak wygodnie- w taki czy inny sposób?

Nie wiem. Ale wiem, że chcę sobie trochę podumać nad sobą i światem, na głos. Bez autocenzury, że tekst ma czy nie ma puenty.

Więc witam i pozdrawiam Was serdecznie, a to był tekst na czterysta pięćdziesiąt siedem słów.

Podobne wpisy

Subscribe
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments